Architektoniczne „No future” Londynu w Watch Dogs: Legion – część I
Emigracja do Londynu to wszystko, co mogło mnie spotkać tej deszczowej jesieni. Ale nie ma co narzekać, bo stolica Anglii jest po prostu piękna i klimatyczna o tej porze roku. Pora pozwiedzać miasto w Watch Dogs: Legion.
Podczas filmu wprowadzającego do rozgrywki, sztuczna inteligencja – Bagley – wspomina, że miasto było budowane przez 12 tysięcy lat (eee?). Prawda to, czy nieprawda, nie ulega wątpliwości, że Londyn należy do miast o niezwykle bogatej historii architektonicznej.
Kolorowa era techno
Może techno to za dużo powiedziane, ale Londyn przedstawiony w Watch Dogs: Legion czerpie garściami z cyberpunku. Choć akcja gry jest osadzona w nadchodzącej dopiero dekadzie, to stolica Wielkiej Brytanii jest podrasowana technologią przyszłości.
Co to oznacza? Miasto jest wypełnione technologiami, o których dopiero czytamy, że powstaną. Po ulicach jeżdżą autonomiczne pojazdy (z przemyślanym symbolem „A” na szybie), ludzie są wyposażeni w „optiki”, czyli coś z pogranicza smartphona i wizualizacji AR, a w przestrzeni publicznej jest całe mnóstwo kolorowych i pstrokatych hologramów reklamowych. No i wszędzie poruszają się drony.
Brzmi nieco tandetnie? No brzmi. Na szczęście twórcy nie skorzystali z okazji, by wpleść w Londyn jakieś dziwne koszmarki budowlane, które miałyby świadczyć o szybkim rozwoju technologicznym. Podeszli do sprawy w sposób wyważony. Wymieszali wymienione wcześniej przez ze mnie nowoczesne gadżety z tkanką miejską, która już istnieje.
Dzięki temu Londyn z jednej strony jest na wskroś cyberpunkowy, ale jednocześnie mocno osadzony w rzeczywistości. Bardzo mnie to cieszy, bo oglądając zwiastuny, nieco się lękałem, tego, że całość po prostu będzie śmieszna i nierealna. A wyszło autentycznie, kolorowo, brudno i angielsko.
Być może świat przedstawiony w Watch Dogs: Legion wydaje się być „no future”. Że to koniec czasów, a wszelkie utopie nie mają sensu. Ale brak przyszłości nie może przysłonić bogatej historii tego miejsca. Ukazanie tej skomplikowanej zależności udało się twórcom w stu procentach.
Coś ciasno w tym Londynie
Jak pisałem we wstępie, Bagley zasugerował, że miasto było budowane bardzo długo. To nie ulega wątpliwości. Rodowód Londynu sięga kilkaset lat wstecz, a ostatni wielki kataklizm miasto przeżyło w 1666 roku. No dobrze, wiele szkód wyrządziły również niemieckie naloty w czasie II wojny światowej.
Nie mniej, miasto stale ewoluowało i choć powstawały tutaj, coraz to nowsze budynki to jego urbanistyka wywodzi się z dawnych, bardziej chaotycznych czasów. A że prawo własności na wyspach jest święte… to rodzi parę zabawnych szczegółów widocznych na mapie.
Przede wszystkim część uliczek jest jednokierunkowych, co utrudnia zwłaszcza poruszanie się autem. Nie będzie za dużej przesady w stwierdzeniu, że w żadnej innej grze nie widziałem tyle tras jednokierunkowych.
Wszystko dlatego, że wiele działek w centrum powstało w dawnych wiekach, gdy nie potrzeba było tworzyć szerokich ulic. Miasto radziło sobie, jak mogło, prowadząc wąskie alejki, tam, gdzie można było. Stąd taka duża liczba dróg jednokierunkowych.
Z tego samego powodu tak szybko rozwijało się w Londynie metro – nagle się okazało, że można prowadzić trasy „pod wspomnianymi działkami”.
Londyn w Watch Dogs: Legion to nie San Francisco czy Chicago z poprzednich odsłon, gdzie szerokie drogi witały gracza niczym dawno niewidziana ciocia. Tutaj są miejsca, w których jest naprawdę ciasno. A gdy do tych ciasnych uliczek, ciemnych zakamarków dojdzie słynna londyńska mgła, to robi się niezwykle klimatycznie.
Na drogach można też spotkać specjalność europejczyków, czyli ronda zamiast wielkich skrzyżowań. Jest to zgodne z realiami.
Architektoniczne „No future”
Londyn sam w sobie jest fascynującym miastem, ponieważ w Anglikach jest niemalże mistyczna adoracja istniejących budynków oraz terenów zielonych. Zwłaszcza w Londynie. Nie ma tam jakiś dziwnych ustaw typu lex deweloper. Park jest parkiem i nic nie jest w stanie tego zmienić.
To nie jedyne urbanistyczne dziwactwo londyńczyków. Ogromną rolę w kształtowaniu skyline’u miasta ma tam bowiem katedra św. Pawła. Ta ukończona w 1770 roku katedra mierząca 111 metrów ustępuje w swojej klasie jedynie bazylice świętego Piotra w Watykanie.
Wpływa ona również na zabudowę Londynu. Londyńscy urbaniści wymyślili sobie, że żaden budynek nie powinien zasłaniać krzyża umieszczonego na kopule. Oczywiście, chodzi o konkretne miejsca, a nie ogół Londynu, bo przecież są tam budynki wyższe niż wspomniane 111 metrów.
Są jednak rozmieszczone w ten sposób, by przestrzeń między nimi tworzyła korytarz widokowy między konkretnymi punktami w Londynie. Większość wieżowców jest rozmieszczona między zakresem widoku na Tower i Parlament.
Nie ma takiego miasta Londyn
Na dziś starczy tych informacji. W następnej notce dotyczącej architektury w Watch Dogs: Legion przedstawię najciekawsze moim zdaniem budynki i miejsca, jakie można odwiedzić.
Przy okazji przypominam, że nie jesteśmy w wirtualnym Londynie pierwszy raz. Nie tak dawno temu odwiedzałem to miasto przy okazji Assassin’s Creed: Syndicate, ale także The Occupation oraz w Sherlock Holmes: Devil’s Daughter. Jerzy również tutaj balował – przy okazji Vampyr.
2 komentarze
Pingback:
Pingback: