Bez kategorii
-
Domy postaci z gier – latarnia morska Jade z Beyond Good and Evil
Przy okazji premiery Beyond Good and Evil - 20th Anniversary Edition powróciłem do Systemu 4 na planetę Hillys, aby znowu brykać z Jade i Pey'em! Była to również okazja do przypomnienia sobie jednego z najfajniejszych domów z gier swoich czasów! Zapraszam do latarni morskiej Jade!
-
Perła północy na naszych ekranach – architektura w The Thaumaturge
Warszawa początku XX w. Miasto pełne kontrastów i tajemnic. To nie tylko centrum ówczesnej kultury, ale także epicentrum politycznych napięć i społecznych konfliktów z Carskimi zaborcami. W tym niezwykłym miejscu, spotykają się również ludzie różnych narodowości, tworząc niepowtarzalny tygiel narodów. To właśnie tutaj, pokierujemy losami naszego głównego bohatera - Thaumaturga Wiktora Szulskiego. Zapraszam do analizy architektury Warszawy z roku 1905 na podstawie gry „The Thaumaturge”, wyprodukowanej przez Fool's Theory i wydanej w 2024 roku przez 11 bit studios. Całość została stworzona na silniku Unreal Engine 5 w widoku izometrycznym.
-
Przesiadłem się z dwóch monitorów na jeden wygięty – ViewSonic VX3418-2KPC.
Jestem analitykiem, blogerem i pisarzem, więc większość dnia spędzam przy ekranie, a w zasadzie przy monitorach. Do tej pory mój set tworzyły dwa płaskie ekrany: 19 i 17 cali. Zamieniłem je na jeden 34-calowy ViewSonic VX3418-2KPC. Wygięty ekran robi robotę! Nie jestem specem od sprzętu. Dla mnie ekran to ekran, nie ma większe różnicy. Jedyne, co jestem w stanie porównać, to jego wielkość. Tak przynajmniej mi się wydawało jeszcze kilkanaście dni temu, gdy do testów otrzymałem nowy monitor od Viewsonic. Powstały po tym okresie tekst nie jest recenzją, to raczej opis wrażeń laika na zupełnie nowy sprzęt. Excel, gierki i wordzik Zanim przejdę do opisu bardziej technicznego, pełnego żargonu, który…
-
Gdybym mógł, wybrałbym co innego – pamiętnik pracownika call-center
Na niektóre rzeczy, nigdy nie ma dobrego czasu. Na niektóre szczere wyznania również. To będzie szczere. Jakieś 8 lat temu zacząłem pisać pełen goryczy tekst o pracy w call-center, nigdy go nigdzie nie opublikowałem. Wyszedłem z założenia, co było za mną, to niech tam zostanie. Ale teraz przypadkiem go odnalazłem. I wrzucam. Może komuś się przyda, by sobie niektóre rzeczy w głowie naprawić. Młodsi z was mogą nie pamiętać, ale był czas w naszym kraju, gdy pracy było niewiele, a bezrobocie całkiem wysokie. Ludzie młodzi i bez konkretnych kwalifikacji pracę mogli znaleźć w niewielu miejscach. Ale był jeden typ biznesu, który przyjmował chętnie – call-center. Gdy przez rok walczyłem z…