Architektura,  architektura w grach,  Opinie

Dlaczego Hogwart to jeden z najfajniejszych, nieistniejących budynków w historii kultury

Hogwart – Szkoła Magii i Czarodziejstwa. Budynek, który poznali najpierw czytelnicy, a później kinomani oraz gracze, dzięki filmom i grom. Jako mugol mogę jedynie pochylić się nad architekturą budynku i opowiedzieć Wam, dlaczego ta „nienanoszalna” szkoła fascynuje dzieciaki na całym świecie. Z tego wpisu dowiecie się dlaczego Hogwart to jeden z najfajniejszych, nieistniejących budynków w historii! Zapraszam!

Byłem w zeszły weekend z RetroWife na „Fantastycznych Zwierzętach: Zbrodnie Grindelwalda” i oczywiście wróciły wspomnienia. Mówi się, że gdyby nie Harry Potter to ludzie z mojego pokolenia nie czytaliby w ogóle książek… Podpisuję się pod tym obiema rękami! Poza całą masą wspomnień związanych z książką i tym całym hypem tamtych czasów, w pamięci mam również wspaniały budynek – Hogwart!

Hogwart – ogiem mugola

Jako mugol nie mogę oczywiście wskazać, gdzie znajduje się Hogwart, bo jest on „nienanoszalny”. Ale mogę spróbować podpowiedzieć z jakich elementów powstał i co było inspiracją przy przenoszeniu go na srebrny i wirtualny ekran. W czasie swojej mini-analizy będę się opierał na modelu Szkoły Magii i Czarodziejstwa ukazanej w filmie. Tylko tam Hogwart wyglądał w miarę jednolicie na przestrzeni wszystkich dzieł. W książce szkoła była zbyt słabo opisana (nie wymagam przecież by pani Rowling wiedziała czym jest służka albo krenelaż), a w grach często budynek przechodził zmiany. Ponadto, ciężko zdobyć którąkolwiek część gry o Harrym Potterze, a nie będę oceniał czegoś czego nie widzę. Część informacji dostarczyła mi również magiczna strona Pottermore.com.

Według książki, Hogwart został założony przez czwórkę czarodziejów w 993 roku. Można rzec „szkoła z ogromną tradycją”. Hogwart swoim kształtem przypomina formą rozwiniętą zabudowę klasztorną. Gdzie znajduje się duży hol, czyli wspólne miejsce do jedzenia posiłków (Wielka Sala), otwarte wewnętrzne dziedzińce otoczone krużgankami oraz kilka wież (Astronomiczna, Gryffindoru i Krukonów). Większość zamku jaki widziałem na srebrnym ekranie to wariacja nt. gotyku i stylu znanego w Anglii jako „norman romanesque”, czyli stylu normańskiego.

Styl gotycki najbardziej widać po szerokich wieżach, które swoim kształtem przypominają rozwiązania z pogranicza dachu namiotowego a iglicą. Najbardziej to widać na przykładzie Wieży Gryffindoru. Cała konstrukcja rozpoczyna się od okrągłej wieży (być może miał to być donżon) by nieco się rozszerzyć u góry. Efekt ten jest zaakcentowany czymś co przypomina machikuł podtrzymywany przez szpaler kroksztyn, z tą różnicą do średniowiecznego odpowiednika, że tutaj machikuł jest przykryty kolejnymi piętrami, a całą wieżę kończy wysoki dach namiotowy (stożkowy) wraz z małą wieżyczką.

Dużo o stylu budynku może powiedzieć również kształt Wielkiej Sali. Jest to część Hogwartu, która najbardziej przypomina gotyk. Światło do środka wpuszczają niewielkie okna lancetowe sformowane w tym przypadku w dwóch rzędach. Od strony zewnętrznej między oknami znajdują się płaskie przypory ścian zakończone oszczędnymi pinaklami. Są to elementy typowe dla wczesnego stylu angielskiego.

Wydaje mi się, że najczęściej powtarzającym się miejscem w filmach była Wielka Sala. To ogromne pomieszczenie posiada swój urok i nie mam na myśli tylko sufitu, który pokazuje niebo nad Hogwartem. Najciekawszym elementem są zdecydowanie przypory pod sufitem oraz bardzo oszczędny w ornamentyce kominek. Wysunięty do przodu nad paleniskiem okap zbiera dym i sadze z płonących drew. Ta ogromna przestrzeń jest przykryta dachem opartym na łukowatych podporach. Dwuspadowy dach wspiera się na masywnych belkach stropowych, podpartych łukowatymi podporami przymocowanymi do ścian. Co ciekawe, na wielu screenach widać, że na dachu znajdują się liczne lukarny, ale w ogóle ich nie widać od środka. 

Efektowne krużganki w zamku Durham

Z kolei elementami stylu normańskiego są półokrągłe łuki nad drzwiami i oknami, które są znakami rozpoznawczymi tego XI i XII-wiecznego stylu. W filmach widać również wielokrotnie łukowate krużganki wokół wewnętrznego dziedzińca co też potwierdza tezę o stylu normańskim.

Komnata Tajemnicy – wyjaśnienie (UWAGA SPOJLER)

Według autorki zamek został wybudowany w okolicach 1000 roku. Wiąże się z tym „problem budowlany” związany z drugą częścią książki. Pod zamkiem w licznych kanałach ukrywał się bazyliszek zamknięty tam przez Salazara Slytherina (jednego z twórców Hogwartu). Wielu z Was zapewne zastanawiała się w jaki sposób Slytherin mógł ukryć przejście do Komnaty Tajemnic w damskiej łazience na drugim piętrze, skoro w okolicach 1000 roku korzystano raczej z gdaniska niż łazienek z bieżącą wodą. Oto wytłumaczenie tej historii.

Obecne wejście do Komnaty Tajemnic znajdujące się w łazience Jęczącej Marty

Potomkowie Salazara Slytherina przekazywali sobie wiedzę na temat ukrycia wejścia do Komnaty Tajemnic. Około 1700 roku pojawił się pomysł by unowocześnić Hogwart i zamontować w nim nowoczesny system kanalizacji z łazienkami i całą resztą. Ówczesny potomek Slytherinów niejaki Corvinus Gaunt¹ – zadbał o to by przejście zostało połączone z nowym systemem kanalizacji. I to właśnie on odpowiada za zastąpienie magicznej klapy ukrytym przejściem w łazience Jęczącej Marty.

Książka, która mnie zmieniła

Teraz będzie bardziej osobiście. 2001 rok. Młody Archigame ma 13 lat i marzy o komputerze i nie znosi książek. Jedyną jaką przeczytał do tej pory z własnej woli były Przygody Pana Kleksa. „Druk jest martwy” – jak powiedział dr. Spengler z Pogromców Duchów. Z resztą. Wiele osób w moim otoczeniu też nie czytało książek. Do kina ma niebawem wejść pierwsza część przygód Harrego Pottera i chyba ten cały szum związany z filmem spowodował, że mama na gwiazdkę kupiła mi pierwszą część książki.

Moja interpretacja zamku Hogwart, zbudowana z klocków Lego z synem w okresie wakacji bodajże

O matko, jaki byłem zawiedziony. Książka? Naprawdę? Żeby to był jeszcze jakiś komiks. Ale cóż. Dostałem książkę, a że byłem dobrze wychowany to postanowiłem chociaż spróbować ją przeczytać. Nastawiłem się, że przejrzę pierwsze 30 stron i później powiem, że mnie nie wciągnęła… pierwszą cześć przeczytałem pierwszego dnia świąt. Po drugą poleciałem zaraz po dwóch świątecznych dniach (nie wiem, kto był w większym szoku. Ja czy moja mama słysząc, że chciałbym drugą część). Koniec końców do nowego roku miałem przeczytane wszystkie dostępne wtedy części. I nie będę ukrywał. Nie byłem jedyny. Czytanie weszło mi później w krew. To ewidentnie zasługa pani Rowling. Dziękuję. 

Moja kolekcja. Myślę, że widać dokładnie, które były czytane najczęściej;) Ostatnią część kupiłem w zeszłym roku i dołożyłem starań by była z tej samej serii wydawniczej co pozostałe

Hogwart w grach

W czasie mojej fascynacji Harrym Potterem przez twardy dysk kompa przewinęły się również gry dziejące się w uniwersum HP. Mowa o pierwszych dwóch częściach opartych na filmie – przynajmniej takie odniosłem wrażenie. Do tej pory miło wspominam, zwłaszcza pierwszą część. Był to całkiem zabawny platformer, a jego największych plusem była możliwość choć pobieżnego zwiedzenia Hogwartu. Niewiele w historii kultury jest budynków, które istniały jedynie na kartach powieści by stać się rozpoznawalne niemal jak postaci z książki. Na czym polegał jego fenomen?

Grałem jedynie w dwie pierwsze części spośród oficjalnych gier. Na jednym z forów przeczytałem, że najładniej Hogwart był odwzorowany w części piątej, ale nie jestem w stanie tego zweryfikować, ponieważ nigdzie nie widziałem by ta część była w sprzedaży. A poza tym mój komputer ma ostatnio ciężki kryzys i żadne gry na nim nie odpalają.

„Harry Potter i Kamień Filozoficzny” to jedna z moich pierwszy oryginalnych gier. Najmilej z niej wspominam z pewnością fenomenalną ścieżkę dźwiękową skomponowaną przez Jeremy Soule’a, który nigdy wcześniej nie słyszał motywu Williamsa z tego filmu

Ale dlaczego zwiedzanie zamku przynosiło taką olbrzymią przyjemność? Przede wszystkim, Hogwart był bardzo dokładnie opisany przez Rowling. Miał sporo elementów, które wielokrotnie się przewijały w książkach. Dormitorium, Wielka Sala, gabinet Dumbledora, skrzydło szpitalne i tak dalej. Wszystkie z nich pojawiły się później w grze i można było po nich swobodnie pospacerować. Dla fanów, którzy do tej pory mieli książki, ewentualnie filmy było to niesamowite uczucie.

Drugą rzeczą, która podnosiła „fajność” wirtualnego Hogwartu to oczywiście magia. Tajnych drzwi czy pomieszczeń można się było spodziewać wszędzie! Pod ślepą arkadą, za pancerzem zbroi czy w oknie. Powiedziałbym nawet, że im przejście do tajnej komnaty znajdowało się w bardziej absurdalnym miejscu tym większą frajdę sprawiało jego odkrycie. A wszystko wydawało się normalne, przecież znajdowaliśmy się w zaczarowanym świecie. Działało coś na zasadzie przejść w grze Planescape Tourment. Było tam takie wejście, które się aktywowało jedynie wtedy gdy postać gracza w odpowiednim miejscu miała ze sobą jakieś śmieci oraz pomyślało o konkretnej rzeczy. W grach z uniwersum Harrego Pottera było bardzo podobnie.

Na wycieczkę do Anglii

O wyglądzie Hogwartu wypowiedział się swego czasu Stuart Craig (czyli production designer filmowej serii). Powiedział „(Hogwart miał mieć)… najlepsze części z uniwersytetów i najlepsze części z katedr”². Wśród miejsc gdzie kręcono Harrego Pottera można wymienić Christ Church w Oxford, katedrę Durham, zamek Alnwick czy katedrę Gloucester. Chciałbym je kiedyś zobaczyć na żywo:) Koniecznie z ulubioną książką dzieciństwa w torbie.

Źródła:

1 – http://pl.harrypotter.wikia.com/wiki/Corvinus_Gaunt
2 – https://www.pottermore.com/features/designing-hogwarts-castle

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *