Architektura w DAYS GONE – Craftsmanami Oregon stoi – CZEŚĆ I
Architektura w DAYS GONE to głównie domki letniskowe, schroniska i niewielkie miasteczka na końcu świata. Ale myli się ten, kto uważa, że brakuje tam ciekawych lokacji.
Przedstawiony w DAYS GONE stan Oregon to w większości miasteczka, obszary kempingowe i liczne schroniska turystyczne. Nie znajdziemy tutaj ogromnych miast czy wieżowców. Można śmiało rzec, że miejsce gry to amerykańska prowincja.
Amerykańskie „zadupie”
Swoją drogą – „amerykańskie zadupie” ostatnio bardzo mocno jest przez twórców gier eksponowane. W krótkim przedziale czasu wydano 3 gry AAA, których akcja jest umiejscowiona w tych kameralnych, lecz zdecydowanie mniej popularnych stanach USA.
Wydany w marcu 2018 roku Far Cry 5 (o którym możecie przeczytać tutaj i tutaj) dział się w Montanie, podobnie jak sequel New Dawn (wydany w lutym br.. Architektoniczne porównanie obu tytułów przygotował dla Was Jerzy).
W mniej popularnym stanie dział się również wydany w listopadzie zeszłego roku Fallout 76 (o architekturze tego miejsca przeczytacie tutaj), miejscem akcji okazała się Wirginia.
A teraz dostaliśmy DAYS GONE dziejące się w Oregonie. Mi osobiście to nie przeszkadza, ponieważ ten specyficzny klimat amerykańskiej wsi bardzo lubię (zapewne za sprawą Przystanku Alaska), ale przyznacie, że to ciekawy zbieg okoliczności.
Oregon – „mały” koniec świata
Mapa gry bardzo przypadła mi do gustu, bo po pierwsze jest świetnie wyskalowana pod środek lokomocji. Z jednego punktu mapy na drugi, można przejechać w góra 4 minuty, a sama jazda łączy motocyklową bezwładność z prostotą operowania ślizgiem (driftem) i gazem.
Jeździ się przyjemnie, a mapa choć zróżnicowana to nie przegina ogromem (jak ostatnio wspomniany Fallout 76 czy dwie ostatnie części Assassin’s Creed – gdzie odległości do przejścia są zdecydowanie za duże). Dzięki temu, moim zdaniem gracz częściej decyduje się na jazdę z punktu do punktu, a nie przenosi się za pomocą szybkiej podróży. Plus.
Mapa z grubsza dzieli się na dwie części – północną i południową rozdzieloną górami Kaskadowymi. Na północnym-wschodnie znajduje się obszar Cascade. To najbardziej zalesiony obszar w grze. Można odnieść wrażenie, że drzewa są ścianami.
Z kolei, na zachód od Cascade jest teren zwany Belknap, który przypomina trochę preriowy step. O ile, w Cascade drzewa były ścianami to tutaj przestrzenie są dużo większe i wydaje się, że tylko niebo jest sufitem, a droga pod kołami podłogą.
Podoba mi się ta różnorodność, która jest bardzo widoczna. A wspólnym motywem wszystkich obszarów jest padający deszcz i w każdej z miejscówek natura wyglądał inaczej. W Cascade po przejściu deszczu tworzą się piękne mgły, a w rejonach Crater Lake i Belknap pojawia się momentalnie błoto. Całość uzupełnią pojawiający się co jakiś czas śnieg. Różnorodności tutaj nie brakuje.
Jedyne czego mi brakowało, jeżeli chodzi o mapę, to brak jakiś naprawdę długich, prostych dróg. Takiego miejsca, gdzie można by było pruć motocyklem bez zakrętów i zbędnych dominant. Czegoś takiego jak Region Wydm w MAD MAX (przeczytasz tutaj).
Craftsman – odmieniony przez wszystkie przypadki
Jak wcześniej pisałem, większość terenu gry stanowią przestrzenie, czyli głównie lasy i drogi. Ale błędem byłoby myślenie, że nie ma w grze budynków.
Na swojej drodze Deacon St. John i Boozer będą spotykać niewielkie miasteczka i wszelkie możliwe tereny schronisk górskich i kempingów. To okazja do przyjrzenia się domom znanym w USA jako craftsman i foursquare.
Domy w DAYS GONE są rzecz jasna inspirowane w większości tymi typami domów bądź ich rozbudowanymi wersjami, jakich pełno w Stanach. Domki typu craftsman narodziły się pod koniec XIX wieku i były swego rodzaju kontrą do bardzo bogatego w detale budownictwa z czasów wiktoriańskich. Miały to być eleganckie, tanie domki dla średniozamożnych obywateli. Ich nazwa pochodzi od popularnego w latach 1901-1916 czasopisma projektanta mebli Gystava Stickley’a.
Mimo widocznych różnica między budynkami, domki craftsman mają te same, powtarzalne elementy. Zdecydowana większość z nich posiada zadaszony ganek oraz kolumny przy wejściu. Natomiast dach jest często wielospadowy i bywa, że posiada pojedyncze lukarny.
Powtarzalnym elementem są również wystające okapy i odsłonięte krokwie. Bardzo istotnym elementem craftsmanów są także, wyeksponowane kominki oraz specjalne miejsce do „przycupnięcia” przy oknie.
Foursquare – amerykańska wersja kostki
Foursquare to typ budynków, które były nieco podrasowaną wersją craftsmanów. Jedne i drugie w grze DAYS GONE występują praktycznie wszędzie. Wpadamy na nie jak na grzyby po dobrym deszczu. Ale czym jest to foursquare?
Na pewno kojarzycie polskie „domy-kostki”, budowane często w latach 70-tych i 80-tych we wszystkich wsiach i małych miasteczkach. Charakteryzowały się kubicznym kształtem, małymi oknami, ciasnymi pomieszczeniami i tynkiem typu „szarobury baranek”. Ciężko w to uwierzyć, ale inspiracją do ich powstania prawdopodobnie były domy tupu foursquare.
Polskie odpowiedniki niestety, zupełnie odcinały się od swoich zagranicznych wzorów. Niczym finalny budynek Złotej 44 w porównaniu do pierwotnych wizualizacji. Niby podobne, a jednak coś zgrzyta. Być może to kwestia materiałów i skali, ale polskie domy-kostki grzeszą wizualną ciężkością w krajobrazie i brakuje im wielu elementów znanych z foursquare.
Jak pewnie zauważyliście – forusquare podobnie jak domy-kostki są prostym kubikiem, najczęściej o 2 piętrach (plus użytkowe poddasze) i dachu kopertowym (choć zdarzają się i płaskie bądź dwuspadowe). Podobnie jak craftsmany są wyposażone w ganek i duże okna. Zwłaszcza na parterze.
Jednak to co czyni je takimi popularnymi w Stanach to fakt, że mają bardzo efektywnie rozplanowane pomieszczenia. Budynek jest prostym kwadratem, więc znajdują się w nim obszerne pokoje bez niepotrzebnych wnęk czy skrytek.
Nowatorskie było podejście dzielenia przestrzeni w domu na prywatną i gościnną. Parter, gdzie znajdowała się najczęściej kuchnia, WC, duży salon i foyer ze schodami na górę tworzył przestrzeń do przyjmowania gości. A na pierwszym piętrze znajdywały się sypialnie domowników. Tak by goście przypadkiem tam nie zaglądali. Dziś to bardzo często spotykany motyw, ale na przełomie XIX i XX wieku było to bardzo nowatorskie podejście.
Ciekawostki Oregonu
Na koniec zostawiłem sobie wspomnienie architekta, które znalazłem na jednym z budynków federalnych. Na budynku znajduje się informacja o „Wielkim Budowniczym”, który zasłynął budową niemal wszystkich mostów między Farewell a Crescent oraz 30 chat z bali.
„Był kierownikiem budowy budynku sądu hrabstwa w Sherman’s Camp, który pozostaje pomnikiem rustykalnego stylu z przełomu XIX i XX wieku wśród amerykańskich ruchów architektonicznych. „. Niestety. Imienia nie podano;)
Druga ciekawostka dotyczy jednej z misji. Każdy, kto przeszedł DAYS GONE trafił do lokacji, w której była duża zamazana podpisami tablica. Nie będę podawał historii jaka się z tym wiąże, ale podpowiem Wam, że widnią tam autentyczne podpisy autorów gry. Małe mrugniecie okiem, a cieszy.
To nie koniec z DAYS GONE
Parę dni temu zrobiłem platynę w DAYS GONE. Dokonałem tego, dopiero drugi raz w życiu i sporo widziałem w świecie gry. Dlatego… już teraz zapraszam Was na premierę kolejnej notki o tym tytule:) Jeżeli nic się nie zepsuje, nowy wpisy będzie dostępny w przyszłą niedzielę.
3 komentarze
Pingback:
Adrian
Świetna gra! Wielka szkoda, że nie prędko (o ile w ogóle) doczekamy się kontynuacji. Niektóre lokacje są świetnie zaprojektowane (szczególnie te w których walczy się z hordami). Często zresztą łapałem się na tym, że po prostu jechałem przed siebie… szukając budynków ukrytych w lesie czy górach 😉
Bartek
Też tak uważam i do dziś boli mnie serce, myśląc, że nie będzie drugiej części. Strasznie dobrze się bawiłem i w zasadzie nie przychodzi mi do głowy żaden argument, który mógłby tłumaczyć porażkę finansową tego tytułu. Może wówczas po prostu kończyła się moda na zombie? No nie wiem.